niedziela, 14 maja 2017

Życie z noworodkiem | pierwsze tygodnie


Pierwsze 2 miesiące za nami, było z górki i pod górkę. Macierzyństwo to nie lada wyzwanie, nie ma drogi ma skróty. Ta mała istotka wysysa z nas cała energię oraz jej dodaje z każdym uśmiechem i spojrzeniem. Nie przespane noce to już nasza codzienna rutyna, tony pieluszek, karmienie, przebieranie i kołysanie do snu mamy w malutkim palcu. A jeśli ktoś mi powie, że noworodki śpią 18 godzin w ciągu doby ten jest w ogromnym błędzie, bo moje dziecko myśli, że już jest dorosłe i może chodzić spać kiedy chce, albo nie spać wcale...

Mimo, że większość czasu czuje się jak zombie, to nie zamieniłabym naszego wywróconego do góry nogami życia na nic innego. Ta radości jaka daje mi moje dziecko jest wręcz nie do opisania.

Nasze pierwsze tygodnie przeleciały jak szalone. Mała rośnie jak na drożdżach. Ubranka ze szpitala już dawno poszły w odstawkę. Na dzień dzisiejszy jesteśmy o 2 kilo do przodu. Nasz maluszek się zaokrągla z każdym dniem. 
Ja również się czuje lepiej, 13 kilo już zrzucone, niewiem jak, kiedy i gdzie. Poporodowe rany się szybko goją, jestem już w 90% sobą. Opowiem Wam co pomogło mi oraz naszej córce przebrnąć przez te pierwsze, najtrudniejsze tygodnie.





Poporodowe bóle i rany. 
Napewno paracetamol i ibuprofen, regularnie co 2 godziny. Nie szkodzi dziecku ani trochę gdy karmimy piersią, a pomaga uśmierzyć ból. 
Ciepłe kąpiele - mi napewno pomgły się zrelaksować.
Dużo, ale to dużo pozytywnego myślenia, oraz wygodne łóżko i dobry mąż, który zajął się niemowlakiem, kiedy ja potrzebowałam odpocząć.



Karmienie piersią.
Czasami mi się wydaje, że jest to temat, który nie jest poruszany zbyt często. Nigdy nie myślałam jak dużo energii i samozaparcia potrzeba aby opanować sztukę karmienia. Moja przygoda zaczęła się z poranionymi oraz obolałymi sutkami, nie potrafiłam przystawić małej w komfortowy sposób. Pierwsze tygodnie bolało okropnie, prawie się poddawałam, ale myśl o podaniu butelki wywoływała ogromne wyrzuty sumienia oraz dodawała mi kopniaka aby próbować dalej, nie mam nic przeciwko rodzicom podającym butelkę, to jest każdego indywidualny wybór, ale karmienie piersią to w moich oczach wyjątkowa więź jaką kreujemy z naszym dzieckiem.
Krem na sutki oraz ciepłe okłady pomagały. Laktator również się przydał, odciągałam pokarm kiedy chciałam aby rany się troszkę zagoiły, pod żadnym warunkiem nie rezygnowałam z maminego mleczka dla małej, ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie podałam małej mieszanki, bo zdarzyło mi sie nie raz i nawet teraz to robię kiedy mała jest marudna, mąż zadowolony, że może się zaangażować i dziecko nakarmione, wilk syty i owca cała, bo nieważne czy mieszanka czy mleko matki, ważne by dziecko nie było głodne.
 Początki były trudne, hormony nie pomagają i naprawdę ważne to poprosić o pomoc, bo są specjaliści oraz grupy wsparcia dla kobiet karmiących piersią z których naprawdę można wynieść mnóstwo przydatnych informacji oraz rad od kobiet które przeszły przez to samo.
Zajeło nam 6 tygodni udoskonalenie sztuki karmienia, jestem z nas dumna, że udało nam się przebrnąć przez ten wyboisty okres. 



Nieprzespane noce.
Chyba nie ma takiego niemowlaka, który przesypia całą noc. Dziecko na początku nie rozróżnia dnia i nocy, wiec chodzi śpać i budzi się kiedy ma na to ochote (albo kiedy jest głodne)
Nie ma magicznej rady jak wyłączyć dziecko na noc, ale są rzeczy, które pomagają maluchowi zasnąć.
W naszym przypadku był to szumiący miś, wydaje mi się, że w pierwszych dniach naprawde spisał się na medal i pozwalał naszej małej się zrelaksować i zasnąć, oczywiście jeśli nie darła się na pół osiedla i mogła go usłyszeć :)
karmienie piersą również pomogło, bo jest to nie tylko sposób na zaspokojenie głodu dziecka, jest to również bliskość, dotyk, to właśnie w naszych ramionach dziecko czuję się bezpiecznie oraz ciepło i przy okazji poskramia swój apetyt :)
Kolejnym czynniekiem, który w jakiś tam sposób pomógł była kąpiel przed snem, wprowadziliśmy rutyne - kąpiel, karmienie i sen - i przyznam, że prawie zawsze działało :)
smoczek niestety u nas się nie spisał, mała za każdym razem go wypluwa, z jednej strony to może dobrze, zaoszczędzimy czasu na oduczanie :)


Skoki rozwojowe.
Przyznam, że nigdy o takim czymś nie słyszałam, w sumie nie dziwie się gdyż nigdy nie miałam styczności z dziećmi. Jest to okres kiedy maleństwo jest marudne i płaczliwe, nasze dziecko intensywnie się rozwija pod względem fizycznym i psychicznym, uczy się nowych rzeczy i odczuwa nowe emocje co dla każdego byłoby stresujące. Nie mam złotej rady na skoki rozwojowe. Poprostu trzeba zacisnąć zęby i jakoś przez to przebrnąć. Przyznam, że jest to bardzo stresujące, i nie raz zdarzyło mi się poryczeć razem z Emilką, no ale taka kolej rzeczy, i trzeba poprostu być dla naszego dziecka, przytulić i zrobić wszystko aby czuło się jak najbardziej komfortowo.
Po każdym takim skoku zawsze świeci słońce i wtedy to zauważamy jak nasze maleństwo odkrywa nowe zdolności oraz świat wokół siebie.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy jakie drastyczne zmiany zachodzą w głowie naszego dziecka, ksiażka The Wonder Weeks bardzo pomogła mi zrozumieć i pomóc mojemu maluchowi prześć przez te burzliwe okresy w jej rozwoju. Szczerze polecam tą ksiażkę oraz aplikacje na telefon o tym samym tytule, znajdziecie tam mnóstwo ciekawych informacji o rozwoju dziecka podczas każdego skoku, jakie będą jego objawy oraz co nasze dziecko odkryje po każdym takim skoku.
Książka niestety jest tylko po angielsku, nie spotkałam się nigdzie z polskim tłumaczeniem.

Aplikacja pokazuje kiedy możemy się spodziewać nastepnego skoku.



Podsumowanie. 
Wychowywanie dziecka to kawał cieżkiej pracy, 24 na dobe 7 dni w tygodniu, bez przerwy. 
2 miesiące to dopiero początek naszej drogi przez życie, dni biegną nieubłaganie szybko, mimo, że zaczynamy dzień bardzo wcześnie to czas i uwaga jaką poświęcamy dziecku sprawia, że dzień ucieka nam w mgnieniu oka. Macierzyństwo dla mnie to rozdarcie pomiędzy 'chcę żeby już robiła to i tamto' a 'niech będzie taka malutka troszkę dłużej' bo dziecko zmienia się każdego dnia, więc ważne jest aby nie przegapić żadnego kluczowego momentu. I z doświadczenia wiem że, szybko zapominamy o nieprzespanych nocach gdy ujrzymy uśmiech naszej pociechy z samiuśkiego rana.

Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku o tych wspaniałych chwilach i momentach - oto link ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz